"To nie jest sen,
rzeczy naprawdę dzieją się..." Ta piosenka gra sobie cichutko w nocnym tle. Internet wreszcie działa jak należy, mogę więc zrobić klik tu, klik tam i pozachwycać się cudami, które wyrastają spod zdolnych rąk. Spod moich też wyrosło cosik... Kolorem zalało całą podłogę i dało mi mocnego kopniaka. Może nie jest najgorzej? Powolutku wracam do świata, choć rzeczywistość jeszcze ciągle przygasła i w zmierzchu ukryta...
I choć wiem, że daleko mi jeszcze do mistrzów w tym temacie - jestem z niego dumna. Bardzo pokazuje bowiem, co mi w duszy gra...
"Bo szczęście to przelotny gość
szczęście to piórko na dłoni
co zrywa się, gdy samo chce
nigdy się zanim nie goni..."
I w bardziej drobiazgowym ujęciu, bo i drobiazgów jest sporo :)szczęście to piórko na dłoni
co zrywa się, gdy samo chce
nigdy się zanim nie goni..."
Ładnie mi w uchu grają, prawda?
Napiszę coś jeszcze, o tym co zrobiłam wczoraj. Użecembe przegoniony prawie na amen, zresztą nie dał się długo namawiać - zaziewany przysnął w kącie. He, he, tak to jest, jak w palcach robótka aż iskrzy, a kolory kipią w duszy. Zrobiłam to! Mój pierwszy scrap 30x30. I zapełniłam go przydasiami wszelkiej maści, aczkolwiek lekko pilnowałam palety kolorów, którą zaplanowałam sobie na samym początku. Zawsze chciałam oprawić w kolory to zdjęcie. Miłosz ma na nim tylko miesiąc i wygląda jak aniołek. Zdjęcie uchwyciło nie tylko jego spokój malujący się na buzi ale też bardzo energetyczne i radosne kolory, dlatego też, otoczenie zdjęcia nie mogło być inne. Pomysł ukluł się dzięki wyzwaniu oczywiście. Ja uwielbiam scrapowe wyzwania. One niesamowicie mnie mobilizują do zrobienia czegoś, czego być może nigdy w życiu nie próbowałabym zrobić. To miał być scrap bogaty w dodatkach - nie mogłam sobie wymarzyć lepszej oprawy do mojego ulubionego zdjęcia. I choć podchodziłam do tego pomysłu jak kot do jeża - oto jest!
Napiszę coś jeszcze, o tym co zrobiłam wczoraj. Użecembe przegoniony prawie na amen, zresztą nie dał się długo namawiać - zaziewany przysnął w kącie. He, he, tak to jest, jak w palcach robótka aż iskrzy, a kolory kipią w duszy. Zrobiłam to! Mój pierwszy scrap 30x30. I zapełniłam go przydasiami wszelkiej maści, aczkolwiek lekko pilnowałam palety kolorów, którą zaplanowałam sobie na samym początku. Zawsze chciałam oprawić w kolory to zdjęcie. Miłosz ma na nim tylko miesiąc i wygląda jak aniołek. Zdjęcie uchwyciło nie tylko jego spokój malujący się na buzi ale też bardzo energetyczne i radosne kolory, dlatego też, otoczenie zdjęcia nie mogło być inne. Pomysł ukluł się dzięki wyzwaniu oczywiście. Ja uwielbiam scrapowe wyzwania. One niesamowicie mnie mobilizują do zrobienia czegoś, czego być może nigdy w życiu nie próbowałabym zrobić. To miał być scrap bogaty w dodatkach - nie mogłam sobie wymarzyć lepszej oprawy do mojego ulubionego zdjęcia. I choć podchodziłam do tego pomysłu jak kot do jeża - oto jest!
I choć wiem, że daleko mi jeszcze do mistrzów w tym temacie - jestem z niego dumna. Bardzo pokazuje bowiem, co mi w duszy gra...
ALe CI PIĘKNIE wyszło!!!
OdpowiedzUsuńKolory są przecudne!!!
Od dodatków rzeczywiście bogato ale tworzą one całość idealną!!!
nie wiem co napisać, siedzę oniemiała. Piękny, bajkowy, delikatny scrap. Do tego ta praca "żyje". Opowiada historię. Ważki śpiewają dziecku kołysankę, wiatr cicho porusza kwiatami, dziecko spokojne śpi... Powiem jedno - nie jest Ci daleko do mistrzów, Ty jesteś wśród nich, a w duszy fantastycznie Ci gra...
OdpowiedzUsuńOch, jak to dobrze czuć się rozumianym... Dzięki Wam Kochane, dzięki!
OdpowiedzUsuńNie było mnie przez weekend, a tu takie cudo. Siedzę i się zachwycam. Piękne, na pewno wpadnę jeszcze pooglądać :)
OdpowiedzUsuń