SM#8

i moja, luźna dość, interpretacja mapki Truskawkowego autorstwa.






Jest jeszcze jeden "brykowy" scrap. Jakiś czas temu liftowałyśmy pracę Luzmy. Przyznam, że to jest chyba to, co bardzo mi odpowiada - mocno energetyczne, ekspresywne scrapy - cóż, pomarzyć dobra rzecz... No, pozostaje jeszcze szkolenie warsztatu... Luzma scrapuje bosko, jak dla mnie i na pewno jeszcze wiele razy będą Ją podglądać...



Na koniec, Prawietrzylatek, w ramach odwdzięczenia się za ciągłe Jego oscrapowywanie, poczynił portret mamy...

I nie wiem tylko, czy mam się śmiać, czy płakać?
I jeszcze jedno! Tylko do dzisiejszej północki można się ustawić w kolejce po tajemnicze cukiereczki u Luny

6 komentarzy:

  1. Zdecydowanie śmiać się, ja widzę duży talent i konkurencję - myślę że w przyszłości na pewno szanownego Prawietrzylatka zaproszę do Złotych Rączek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. portret mamy wymiata :) widzę Cię tam z nagrzewnicą w dłoni, pewnie dlatego jesteś taka czerwona :D
    w Twoich scrapach uwielbiam to, że zawsze opowiadają jakąś bardzo pozytywną historię, a dokładność, z jaką docinasz papier... mrr

    OdpowiedzUsuń
  3. Mówisz, że to nagrzewnica? Ozłocę Cie, bo ja myślałam, że to ogon, noooo ale Ty się znasz;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brumbrumowe scrapy rewelacja, świetna dzieciowa kolorystyka.
    No a portret masz przesłodki :)
    Zapraszam do mnie do zabawy i po wyróżnienie.

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne LOsy,a ten pierwszy -miodzio- samochodziki są przesłodkie :)

    co do tego Twojego portretu - zawsze wiedziałam ze zdjecia kłamią - dzieci mają doskonały zmysł oddawania rzeczywistości na papierze :D

    :*

    OdpowiedzUsuń

Miło mi jest, gdy zostawisz dobre słowo...

Copyright © SO COLORS , Blogger