Ponieważ
zalegam lekutko z pokazywaniem scrapkowych rozmaitości z czasów przed Chinami, to nawet dobrze się składa, bo jest okazja by owe zaległości nadgonić, uzupełniając jednocześnie kolejne posty podróżnicze o dodatki zdjęciowe. Na początek taki LO z Prawietrzylatkiem w roli głównej. Zrobiony na okoliczność Kolorosfery już nie pamiętam której, dość dawno to bowiem było. Zdjęcie na tym scrapku też jest zrobione dość dawno, bo Miłosz ma na nim zaledwie dwa ząbki:)
Scrapek prosty bardzo, nie ozdobiony zbytnio, takie "luźne" spojrzenie na tę fotografię i uchwycenie skojarzeń jakie mi się nasunęły...
Jedynymi ozdobami są tu w zasadzie papierowe kwiaty, moje ukochane ćwieki [a wszystko to oczywiście dzięki moim złotorączkowym poczynaniom dla Scrap.com.pl] oraz różane rubonsy.
A ja, korzystając z okazji, zapraszam do obejrzenia kolejnego "uzdjęciowionego" postu podróżniczego:)
Jedynymi ozdobami są tu w zasadzie papierowe kwiaty, moje ukochane ćwieki [a wszystko to oczywiście dzięki moim złotorączkowym poczynaniom dla Scrap.com.pl] oraz różane rubonsy.
A ja, korzystając z okazji, zapraszam do obejrzenia kolejnego "uzdjęciowionego" postu podróżniczego:)
Och! Stęskniłam się za Tobą i Twoimi pracami :-) A ten scrapek widziałam, jest cudnie delikatny :-)
OdpowiedzUsuńJa też widziałam i podziwiałam w zachwycie. Wielkim zachwycie!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Kochane:)
OdpowiedzUsuńprzepiękny scrap
OdpowiedzUsuńprześlicznie on wygląda - i scrap i synek z niego !!!
OdpowiedzUsuń:-DD
bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńkompozycja na wielki plus! :)
muszę nadrobić zaległości blogowe i spokojnie przeczytać Twoje chińskie podboje... :}