Bądź moim słoneczkiem - robicie kartki ot tak, bez okazji?

 

Często zadaję sobie to pytanie?
Kiedy hobby przestaje być już tylko naszym hobby?
Czy wtedy, kiedy zrobisz pierwszą kartkę odpłatnie? Na zamówienie, zlecenie, na sprzedaż? Dla cioci, mamy, koleżanki z pracy? Kiedy założysz konto w galerii co równa się dla mnie z decyzją pokazania tego co robisz szerszej publiczności czyli zaprzestanie wypełniania szuflad wytworami naszych rąk.

  • Kiedy moment pod tytułem: muszę coś dzisiaj pokleić ------> zamienia się w myśl: ciekawe czy ktoś by kupił to co robię?




Oczywiście jedno nie wyklucza drugiego. Można świetnie się bawić klejąc wieczorami papiery do scrapbokingu, rozdając lub sprzedając jedynie nadmiar, bez angażowania się w poszukiwanie klientów, zleceń czy okazji na ich wykonanie, czego jestem żywym dowodem - do dziś sprzedałam na tym blogu kartkę sztuk jedna.
I to zupełnie znienacka 😊 Na dodatek jestem z siebie bardzo dumna 😊 Kiedyś opowiem dlaczego.

  • Jak dziś pamiętam pierwsze świąteczne kartki wystawione w internetowej galerii Pakamera - miliony odświeżeń strony, żeby sprawdzać czy ktoś jest chętny...

     

A potem akurat wyjeżdżaliśmy do moich rodziców, więc nie sprawdzałam strony przez kilka godzin. Kiedy dojechaliśmy, otwieram skrzynkę e-mail i czytam: sprzedano, sprzedano, sprzedano...
Dziki pisk radości! Bo to było jak prezent pod choinkę - taaaak!!!! Podobają się!!!! Moje kartki podobają się komuś innemu, łaaaaał, mam tę moc!!!! Oł jeeee!!! 💪💪💪
I czułam się wtedy prawie jak superbohaterka. Bo kiedy otrzymujesz potwierdzenie, że to co robisz podoba się na zewnątrz, to wartość siebie samego wzrasta niezaprzeczalnie.
I nawet jeśli jest to pułapka naszego umysłu - bo przecież swoją wartość trzeba znać i o niej wiedzieć, a nie czekać na jej potwierdzenie od innych ludzi - to jednak.... to takie miłe...


Przyznam się Wam do czegoś: mam ogromne szczęście - nadal siadam wieczorami, żeby coś pokleić, a Wy?
Cieszę się bardzo, że mój poprzedni post, zachęcił Was do pogawędki :-) Cóż, nie ukrywam, że dzisiaj też na nią liczę 😉

💙💚💛💜Serdecznie dziękuję za wszystkie odwiedziny oraz komentarze 💙💚💛💜



email signature

10 komentarzy:

  1. Hmmm, ciekawa sprawa :) ja długo robiłam do szuflady, dla siebie, dla znajomych. Na poważnie zaczęłam sprzedawać po latach, z chwilą założenia firmy. I powiem, że bardzo to lubię ;) Lubię to co robię, a jeśli dodatkowo podoba się to komuś, i to kupuje - to jestem przeszczęśliwa :)
    Obserwuję za to jedną niepokojącą tendencję - coraz więcej osób zaczyna coś kleić/dziergać/malować od razu z myślą, by to sprzedać, choc warsztat jeszcze kiepściutki :/ tego nie jestem w stanie zrozumieć :/ Nie ma tworzenia dla radości tworzenia, jest tylko tworzenie dla kasy :/ to smutne trochę :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatko, fajnie, że napisałaś. Też zauważam tendencję, o której wspominasz i zastanawiam się nad tym często... Może jest tak, że nas bardzo ograniczały własne kompleksy i niewiara w talent? Dlatego tak późno odważałyśmy się próbować?

      Usuń
  2. Aniu jakbyś pisała o mnie.pierwsze kartki robiłam dla Mamy, dla rodziny.Potem na śluby.A pierwszą sprzedałam przypadkiem , na Komunię .Teraz też robię na prośbę znajomych , i przyznaję nie pieniądze mają w tych przypadkach znaczenie.uwielbiam ten błysk kiedy otwierają pudełko i jest woow, jaka ładna...Co wcele nie znaczy, że jedna w jedną jest ładna ;) ( nie to ładne co ładne ale co się komu podoba jak mówiła moja Babcia).A to że niektórzy prosząc o kartkę nie stawiają żadnych warunków - bo na pewno nam sie spodoba dużo dla mnie znaczy.A jeszcze bardziej się cieszę kiedy dostaję wytyczne np jeleń, okulary + zdjęcie -ma być urodzinowa i taka super, a potem jednak błysk podziwu , że dałam radę,w krytycznym oku ...:) Chociaż zdarzyło mi się usłyszeć, że pani się nie spodobało "bo koronka tak o mm krzywo przyklejona jest" ;)I tak jak Ty siadam wieczorami i sobie kleję , bo lubię.zazdroszczę tym które potrafią się z tego utrzymać , a jeszcze jeśli wciąż sprawia im to przyjemność , to dopiero jest fajne.Pisz jak najwięcej , bardzo lubię tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, cieszę się, że i Ty widzisz sens w klejeniu dla relaksu oraz dla radości sprawianej obdarowanym ludziom :-)

      Usuń
  3. Bardzo często robię do szuflady, po prostu dla przyjemności. Czasem zdarza mi się skleić coś na zamówienie, ale to głównie dla przyjaciół i znajomych. Bardzo nie lubię za to brać pieniędzy, zawsze mówię, że nie chcę nic, niektórzy jednak nie potrafią się z tym pogodzić, więc często dostaję czekoladki albo jakiś alkohol, no a tego nigdy dość ;) Jedynie w czasie studiów sprzedawałam kartki i notesy w kilku galeriach, zrezygnowałam z tego, jak znalazłam normalną pracę. Jakoś nie lubię tworzyć, jak wiem, że muszę, dlatego scrapbooking na razie pozostanie moją odskocznią od codzienności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za Twoje słowa Chimerko - bardzo w punkt. Ja też nie lubię tworzyć kiedy muszę. Dlatego niebyt dobrze odnajdowałam się w różnych Design Teamach :-)

      Usuń
  4. Ojeeejku, Aniu (tu będzie po imieniu, bo jakoś ciężko by w blogowaniu Paniować...) Przede wszystkim bardzo się cieszę, że tu trafiłam :) Jakoś nigdy nie obserwowałam Twoich prac, znam Cię jako właścicielkę marki, wiem, że tworzysz /tworzyłaś, ale nie przydarzyło się by oglądać... (wiem, pewnie to straszne i pewnie w ogóle nie powinnam się przyznawać...)

    Tyle wstępem.


    A odpowiedzieć ciężko...
    Ja często kartkuję "do szuflady" ale jednocześnie na sprzedać... Prowadzę sklep internetowy, więc staram się mieć w nim zapas prac... Ale sprzedaż... Cóż ze sklepu mała (raczej, jak już, na konkretne zamówienia), więc te robione do sklepu trafiają do przysłowiowej szuflady... Jednak... Są robione z potrzeby chwili, bez spiny, bez zamówienia więc dowolne, więc jakby dla siebie, co?

    A co jeszcze... Nie raz było, że to ja z nich korzystałam dając komuś...

    A teraz jeszcze raz spojrzałam na tytuł... Bez okazji to może właściwie, bez konkretnego napisu na niej... Można i tak zrozumieć... No to tak, ostatnio np zamówiłam sobie zestaw "pozytywnych napisów" w jednej z tekturkowych firm, takich typu: "Miłego dnia" ; "Uśmiechnij się" ; "Twój uśmiech przełamuje lody" ; "Wsłuchaj się w wiatru szum" -świetnie mi się z nimi pracowało. Wyszły mega pozytywnie.

    ...więc u mnie to chyba takie połączenie, niby dla przyjemności, niby do szuflady ale jednak sprawdzam co rusz czy już ktoś kupił...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martynko, wiesz, gdyby tak tylko do szuflady, to pewnie utonęłybyśmy w stosie wytworów naszych własnych rąk ;-) Ja cieszę się, że na mojej drodze pojawiają się ludzie, którzy lubią, chcą i kupują moje kartki. W każdej z nich zamykam jakiś nastrój, jakąś chwilę, kawałek siebie - jestem pewna, że masz podobnie :-)

      Usuń

Miło mi jest, gdy zostawisz dobre słowo...

Copyright © SO COLORS , Blogger